3 lata
później
Zgasił
silnik i wyciągnął kluczyk ze stacyjki. Złapał za pękatą teczkę, która leżała
na siedzeniu obok. Następnie wysiadł z auta, po raz kolejny skupiając błękitne
tęczówki na białym budynku. Zmrużył lekko oczy, kiedy promienie słońca nieco go
oślepiły. Nie czekając dłużej, ruszył w kierunku drzwi wejściowych.
Kiedy tylko
minął próg domu, usłyszał głośne dziecięce krzyki. Zaśmiał się pod nosem.
Poluźnił czarny krawat, czekając na pojawienie się córki. Liah zawsze
przybiegała pierwsza. I tak było i tym razem. Spojrzał na pędzącą w jego kierunku pięciolatkę, która z
radością nawoływała ojca. Ukucnął, by po chwili zgarnąć ją w swoje ramiona.
– Tata! Tata
już jest w domu!
– Cześć,
księżniczko. Byłaś grzeczna?
– Babcia Liz
tylko raz nakrzyczała.
– Dlaczego?
– To sekret – odparła, a potem puściła go. – Będziemy budować wieżę. Pobawisz się też?
– Zaraz
przyjdę.
Dziewczyna
odwróciła się i pognała do salonu. Luke ponownie zaśmiał się pod nosem.
Uwielbiał patrzeć na zadowoloną i szczęśliwą twarzyczkę swojej małej pociechy.
Przekrzywił
głowę, gdy zobaczył chłopca, kryjącego się za niewielką szafką, która stała tu
przy wejściu do pokoju. Zacisnął usta, teatralnie marszcząc czoło. Wsadził
teczkę pod pachę, a potem popukał się po policzku, udając, że się nad czymś
zastanawia.
– A gdzie
się podział mój synek? Chyba będę musiał zapytać się babci, czy go przypadkiem
nie zgubiła – pociągnął, idąc w jego kierunku. Dostrzegł, jak chłopiec zasłania
usta rączką, by nie zaśmiać się na głos. – Tu jesteś! – wrzucił szybko Luke,
łapiąc go i podnosząc. – Z tatą się nie przywitasz?
– Miałeś
mnie szukać.
– I
znalazłem. Powiesz mi, co zmalowała twoja siostra?
– To sekret – odpowiedział, obejmując jego kark rękami.
– Wy wszyscy
jesteście przeciwko mnie, czy jak? Czy chłopaki nie powinni trzymać się razem?
– Liah dała
mi swoje cukierki i…
– Zostałeś
przekupiony – skwitował starszy Hemmings, stawiając Christiana na podłodze. – Teraz wszystko jasne.
– Zbudujesz
z nami wieżę?
– Jasne.
Przygotujcie klocki, okej?
Ciemne
tęczówki chłopca znów spojrzały na niego. Uśmiechnął się, kiwając szybko
głową. Potem pobiegł do pokoju, gdzie znajdowała się już Liah. Luke odprowadził
go wzrokiem, a potem zacisnął lekko usta.
Minęły trzy
lata od tego makabrycznego wydarzenia, w którym zgodził się wziąć udział. Choć w
końcówce finału był chłodny, surowy i dość pewny siebie, tak gdy wszystkie
emocje opadły, koszmar powrócił. Jak tylko miał pewność, że stan jego córki
zaczął się poprawiać, jego wspomnienia ze starego szpitala odżyły. Atakowały go
najczęściej we śnie. Widział twarze pozostałych graczy. Widział ich śmierć i
to, co z nich zostało. Odtwarzał to wciąż na nowo i na nowo, nie mogąc sobie z
tym poradzić. W końcu czuł, że doszedł do tego momentu, w którym dłużej tego nie
wytrzyma. Musiał skorzystać z pomocy specjalisty, by stanąć na nogi.
Pamiętał też
prośbę, z którą zwrócił się do Roy'a. Pamiętał dokładnie swoje słowa, kiedy na
szybko opisywał mu sytuację. Darzył Summer dużą sympatią, ale gra zmusiła go do
wyeliminowania jej nie tylko z jego życia, ale przede wszystkim z życia jej
małego dziecka. Dziecka, które po jej śmierci zostało samo. Postanowił zająć
się chłopcem, obdarzyć go miłością i poczuciem bezpieczeństwa. Chciał zrobić
wszystko, by Christian nie poczuł się samotny. By miał wszystko, czego tylko
będzie mu potrzeba. Czy w taki sposób chciał odkupić, choć odrobinę swojej winy?
Być może. Wiedział jednak, że zawsze będzie miał na rękach jej krew. To on
wtedy podejmował decyzję. To on przerwał jej życie bez cienia zawahania.
– Dzieciaki
nie dały ci w kość? – zapytał, wchodząc do kuchni.
– Nie.
– Jesteś
najlepsza, mamo. – Cmoknął kobietę w czubek głowy. – Co bym bez ciebie zrobił?
– Od tego są
babcie. Jak było na spotkaniu?
– Chyba mamy
wygrany ten przetarg. Decyzję dostaniemy jutro.
– Zaraz
będzie obiad, więc…
– Za chwilę.
Obiecałem, że zbuduję wieżę z kloców.
– Najpierw
obiad.
– Daj nam
dziesięć minut – rzucił, klepiąc ją po ramieniu.
– Tato!
Tato, chodź! – Dziecięce głosy doszły do niego z sąsiedniego pokoju.
– Siła
wyższa – powiedział ze śmiechem, a potem ruszył w kierunku salonu.
Wszedł do
pokoju, spoglądając na Christiana i Liah, którzy już szykowali klocki. Oparł
się o framugę, uśmiechając się pod nosem. Jeszcze przez chwilę nie odrywał od
nich wzroku, czując się szczęśliwy. To był jego świat. Jego życie, choć
naznaczone bólem, przemocą i krwią innych. Wolał jednak wymazywać to z pamięci
najczęściej, jak się tylko dało. Wolał nie przypominać sobie Roy'a, upiornego
szpitala i zadań. Starał się traktować to, jak film, który kiedyś był zmuszony
oglądać. Wiedział jednak, że te obrazy nigdy nie znikną. Nigdy o tym nie
zapomni.
***
Takim oto łagodniejszym akcentem ostatecznie kończymy to ff. Czy udało się wszystko tak, jak było w planach? Tak, ale z drugiej strony chyba nigdy nie będę w stu procentach zadowolona z tego, co wychodzi spod "mojej ręki" - tak już mam, bo... Zawsze mogło być lepiej. Chociaż nie powiem, by ta historia należała do łatwych. Nie chciałam zgubić zbudowanego klimatu, nie chciałam by to zmieniło się w jakąś dziwną papkę. Miało być momentami brutalnie i krwisto i nie tak "lajtowo", jak w przypadku innych moich ff. Liczę na to, że chociaż częściowo mi to wyszło. Ocenę jednak pozostawiam Wam.
W tym miejscu chcę Wam podziękować za otrzymane komentarze, a w szczególności za te, które naprawdę są doskonałą motywacją do dalszego pisania. Dają mocnego kopa i dopalacza w jednym, aż chce się pisać więcej i więcej i więcej. Dziękuję za to, że zechcieliście poświęcić swój wolny czas na Stay Alive. Dziękuję też wszystkim tym, którzy zostali do końca. Z Wami cała ta "przygoda" z tą historią była jeszcze przyjemniejsza - szczególnie gdy czytało się Wasze liczne teorie. Bardzo dziękuję!
Zazwyczaj tak jest, że gdy kończę jedno ff, to w jego miejsce pojawia się drugie. Tym razem jednak tak nie będzie. Nie kończę przygodny z pisaniem - lubię to moje hobby. Nowe historie są opracowane i czekają w kolejce na swoją kolej, by się pojawić. Najpierw jednak chcę zminimalizować ilość pisanych ff do dwóch - może do trzech.
Mała informacja dla tych, którzy czytają inne moje ff. Za tydzień zaczynam urlop i wyjeżdżam na kilka dni. Może uda mi się napisać jeszcze jakiś rozdział przed wyjazdem - o ile czas na to pozwoli. Jednak nic nie obiecuję. Zobaczymy, co z tego planu wyjdzie :)
Ostatni raz w tym miejscu, zapraszam Was na Aska i Twittera - @RoxyDonau
Tam znajdziecie informacje o tym, co i kiedy się pojawia.
Pozdrawiam i... Do "zobaczenia" w innych historiach!
#StayAliveFF